Spacer z Prusem

09_kościół śwAnnyNajważniejsza ulica w „Lalce” Bolesława Prusa, przy której mieszkał i miał swój sklep Stanisław Wokulski – Krakowskie Przedmieście. Ile z tego, co na własne oczy oglądał tam Prus, zachowało się do czasów dzisiejszych?

Spacer śladami pisarza po Krakowskim Przedmieściu zaczniemy i skończymy przy pomnikach, niby pilnujących miasta szyldwachach, jak czytamy w „Lalce”, tej najbardziej warszawskiej powieści Bolesława Prusa. I już na początku, tam gdzie niezmiennie od lat stoi nieruchomy Kopernik, z nieruchomym globusem w ręku, uświadamiamy sobie, jak wiele z tego, co znał Prus, możemy oglądać już tylko na obrazach i starych pocztówkach. Pałac Karasia, znajdujący się kiedyś na wysokości pomnika Kopernika i pałacu Staszica, między ulicą Oboźną a Kopernika, powstał w 1769 r. To o nim Zbigniew Rewski pisał w 1947 r. na łamach „Stolicy”, że wśród swej braci pałacowej w stolicy miał swe indywidualne piętno, jakby trochę mieszczańskiej architektury. Po drugiej stronie Oboźnej powinna stać kamienica, w której miał mieszkać Stanisław Wokulski. Przed wojną na budynku umieszczona była nawet informująca o tym tablica. Jednak ani ta kamienica, ani pałac Karasia już nie istnieją. Rzekomy dom Wokulskiego uległ zniszczeniu podczas drugiej wojny światowej (ten, który zbudowano na jego miejscu, nie ma z nim nic wspólnego, nawet tablica informuje, że W tym miejscu stał dom, w którym mieszkał […] Stanisław Wokulski), a pałac Karasia rozebrano już w 1912 r. – tym samym, w którym zmarł Aleksander Głowacki herbu Prus.

Podążając w kierunku placu Zamkowego, dochodzimy do wylotu ulicy Romualda Traugutta. Jeszcze za czasów autora „Lalki” stała w tym miejscu kamienica należąca do zespołu klasztoru księży misjonarzy. Wyburzono ją w 1867 r., przebijając do Krakowskiego Przedmieścia ówczesną ulicę Fiodora Berga, dziś Traugutta. Kolejne interesujące nas po stronie nieparzystej adresy to Krakowskie Przedmieście 5, 7 i 9. Pod numerami 5 i 7 znajdowały się księgarnie Franciszka Zabłockiego i Heinricha, które Bolesław Prus – jak pisała Karolina Beylin w „Dniach powszednich Warszawy w latach 1880-1900” (Warszawa 1967) – mijał w drodze do redakcji „Kuriera Warszawskiego” na Wierzbowej. Kamienica Józefa Grodzickiego (nr 7) powstała w połowie XIX wieku. To w niej miał się mieścić sklep „pod firmą J. Mincel & S. Wokulski”. Dom po wojennych zniszczeniach został odbudowany, choć nie odtworzono wszystkich jego szczegółów. Związek kamienicy z „Lalką” zaznaczono poprzez przywrócenie przedwojennej tablicy (umieszczonej tam w 1937 r.) z napisem zaczynającym się od słów Tu mieszkał Ignacy Rzecki…, a także nadanie imienia Bolesława Prusa księgarni akademickiej znajdującej się na parterze domu. Do 1944 r. na rogu Krakowskiego Przedmieścia i ulicy Królewskiej stała kamienica Beyera (zbudowana w 1868 r.). Wieloletnim właścicielem jednego z jej mieszkań był – jak wspominał na łamach „Stolicy” (nr 12/1962) Wojciech Natanson – Ignacy Baranowski, lekarz, profesor Szkoły Głównej, który nieraz gościł u siebie Prusa.

Po drugiej stronie Królewskiej znajduje się dzisiaj Dom bez Kantów, wybudowany w latach 30. XX wieku. Za czasów autora „Lalki” stał tu XVIII-wieczny Dom Oficerski, znany również jako Kuźnie Saskie. I po tym gmachu zostały jedynie zdjęcia, obrazy, wspomnienia…

Już za czasów Prusa przy Krakowskim Przedmieściu burzono jedne budynki, by w ich miejsce postawić inne. Takie były też początki dwóch hoteli stojących dzisiaj vis-à-vis siebie – Europejskiego i Bristolu. Ten pierwszy zastąpił pamiętający jeszcze czasy saskie pałac Ogińskich, w którym od początku XIX wieku znajdował się hotel Ferdynanda Gerlacha. Europejski, zwany również nowym hotelem Gerlacha, był bez wątpienia najbardziej luksusowym tego typu obiektem ówczesnej Warszawy. Najlepsze jedzenie, przepiękne pokoje i łazienki (z których w godzinach 7-22 korzystać mogli także goście z miasta), słynna ze swoich wyrobów cukiernia Lourse’a, a w sali jadalnej wszystkie warszawskie pisma periodyczne. Nie powinno w związku z tym dziwić, że to właśnie tam Stanisław Wokulski urządził przyjęcie z okazji otwarcia nowego sklepu. Dzisiaj Europejski lata świetności ma już niestety za sobą. Zupełnie inaczej niż Bristol. Wybudowany w latach 1899-1901 w miejscu pałacu Tarnowskich, swoim wyglądem może przypominać wspomnianą już kamienicę Beyera, która stanowiła inspirację dla Władysława Marconiego, twórcy Bristolu. Jak pisze Karolina Beylin w książce „W Warszawie w latach 1900-1914” (Warszawa 1972), już podczas budowy Warszawa chodziła tłumnie go [Bristol] oglądać. Cieszono się, że miasto zyska tak znakomity hotel, gdzie restauracja miała być otwarta aż do godziny drugiej w nocy!

Na odcinku od Bristolu do kościoła wizytek aż do czasów drugiej wojny stały trzy kamienice (numery 36-40). W budynku na rogu Karowej i Krakowskiego Przedmieścia mieściła się redakcja „Kuriera Warszawskiego” – między tym budynkiem a pałacem Tarnowskich znajdowała się zburzona w 1898 r. brama-wodozbiór, przy której Wokulski miał zobaczyć bosego, przewiązanego sznurami tragarza, który pił wodę prosto z wodotrysku. Z kolei pod nr. 36 miało swoją siedzibę rosyjskie gimnazjum żeńskie (jedną z jego uczennic była Maria Skłodowska). Niestety, żaden z trzech budynków nie przetrwał wojny. Obecnie jest tam skwer z pomnikiem autora tak uwielbianych przez warszawiaków „Kronik tygodniowych”.

Podążając za czasów Prusa w kierunku króla Zygmunta, stojącego na olbrzymiej świecy, pochylającego się ku Bernardynom, widocznie pragnącego coś zakomunikować przechodniom, natknęlibyśmy się jeszcze m.in. na kamienice Maksymiliana Fajansa (nr 58) i Camponiego (nr 70, tuż przy dzwonnicy kościoła św. Anny). Dzisiaj jednak ich nie ma. Pierwsza stała się elementem Nowej Dziekanki, a drugą rozebrano ze względu na budowę trasy W-Z.

Większość budynków pamiętających czasy „Lalki” i jej autora odbudowano mniej lub bardziej wiernie po wojnie. W bodaj najlepszym stanie ostatnią wojnę przetrwały kościoły wizytek i karmelitów bosych. Innym obiektem, który zachował swój przedwojenny wygląd, jest pałac Wesslów (Poczta Saska). Zniszczony podczas wojennej zawieruchy, ale odbudowany zgodnie z dawnym stanem jeszcze w latach 40. XX wieku, stanowi kolejny istotny punkt na naszej na trasie, bo właśnie tutaj znajdowała się siedziba „Kuriera Codziennego”, gdzie oprócz „Kronik…” Prus drukował „Lalkę” i „Emancypantki”.

Niestety, tak jak możemy jeszcze odnajdywać Warszawę Prusa w poszczególnych budynkach przy Krakowskim Przedmieściu, tak już „typów warszawskich”, znanych chociażby z malarskich dzieł Aleksandra Gierymskiego czy Franciszka Kostrzewskiego, nie znajdziemy, a tym samym i charakteru tamtego miasta. Za czasów Bolesława Prusa uosabiał go sznur powozów i pstrokaty falujący tłum wyglądający jak stado ptaków. Teraz powozy i tramwaje, uznawane przez Prusa za jeden z najpiękniejszych wynalazków XIX wieku, zostały zastąpione przez samochody i autobusy. Wśród przechodniów nie spotkamy już bosego tragarza, literata wędrującego do Lourse’a na codzienną kawę, kataryniarzy czy niejakiego Wawrzyńca „Melona”, kiełbaśnika, który stał się częścią historii kamienicy Johna przy Krakowskim Przedmieściu 89. Władysław K. Matlakowski pisał w „Stolicy” (nr 51-52/1963), że ostatnia wojna, a potem odbudowa wywołała całkowity przewrót w wyglądzie i charakterze miasta. Czy te zmiany są jednak aż tak poważne, aby uznać, że „magiczny krąg” Bolesława Prusa na Krakowskim Przedmieściu już nie istnieje, jak stwierdzał w odniesieniu do całej Warszawy Prusa prof. Tadeusz Mikulski („Miniatury krytyczne”, Warszawa 1976)? Czy Bolesław Prus, patrząc dzisiaj na Krakowskie Przedmieście, poznałby je?

Tak czy inaczej, parafrazując wiersz „Pomnik Prusa” Jana Koprowskiego, pójdźmy razem na Krakowskie Przedmieście, szukać z Pisarzem dawnej Warszawy.

Sebastian Pawlina – student historii Uniwersytetu Warszawskiego, od kilku lat związany z portalem internetowym „historia.org.pl”; interesuje się dziejami Warszawy głównie w okresie 1918-1945

10_Karmelici 08_Mickiewicz 07_gimnazjum i kościół Wizytek 05_Europejski

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

02_Kopernik i pałacKarasia_ok1860 01_pałac Staszica

Dodaj do zakładek Link.

Komentarze są wyłączone.