Jarosław Zieliński – Stolica 1-2/2010.
Uchwycony na zdjęciu plac Zbawiciela jeszcze na początku XX wieku nazywano Rotundą, a całe jego otoczenie – Nową Wsią, takie bowiem miano nosiła osada utworzona jako miejsce osiedlenia włościan ze zlikwidowanej w 1784 r. średniowiecznej wsi Ujazdów. Nowa kolonia, której zabudowania stały przy ulicy Nowowiejskiej, po zachodniej stronie placu, jako całość przestała istnieć w 1847 r., ale niektóre elementy jej zabudowy przetrwały do okresu międzywojennego.
Fotografia opublikowana w „Tygodniku Ilustrowanym” w 1901 r. została wykonana na przełomie lutego i marca. Przedstawia część Rotundy z odcinkiem Marszałkowskiej w kierunku Ronda Mokotowskiego (dziś plac Unii Lubelskiej) i – po prawej – fragmentem ulicy Mokotowskiej w kierunku Polnej. Pośrodku kadru uwieczniono Czerwoną Karczmę, zburzoną zaledwie kilka miesięcy później, ponieważ w lipcu rozpoczęły się na tej posesji prace przygotowawcze do budowy kościoła Najświętszego Zbawiciela. „Zasłużona” oberża powstała w 1829 r. i ówcześnie była własnością Piotra Garniera. Wcześniej istniał tu ogród należący do Louisa Lerauda, który podjął się dzieła kształcenia ogrodników i hodowania nieznanych dotychczas w Warszawie gatunków roślin. Głębiej, od strony ulicy Marszałkowskiej, widać podobną w charakterze do karczmy, parterową zabudowę, ale na horyzoncie rysuje się potężna bryła fabryki dywanów spółki akcyjnej „Marcus Baender” (nr 3/7), wybudowanej w 1892 r. Komin, widoczny przy słupie telegraficznym, należy do jednego z mniejszych zakładów, jakie w dużej liczbie funkcjonowały wówczas przy Marszałkowskiej między oboma placami. Zaskakująco, znacznie bardziej miejski charakter ma najbardziej przecież peryferyjny odcinek ulicy Mokotowskiej, częściowo już zabudowany okazałymi domami. Dwupiętrowa czynszówka stała na tej samej parceli co karczma i podzieliła jej los w chwili przystąpienia do budowy świątyni. Prawy skraj zdjęcia wypełnia większy, narożny, trzypiętrowy dom nr 17, który przetrwał do 1944 r. W głębi Mokotowskiej wyłania się zarys gmachu Szkoły Mechaniczno-Technicznej, założonej w 1895 r. przez Hipolita Wawelberga i Stanisława Rotwanda. Dwa lata później powstał wspomniany budynek, który po zniszczeniach II wojny światowej został odbudowany w całkowicie zmienionej postaci.
Peryferyjność całej okolicy jest podkreślona wszechobecnością prymitywnych bruków – kocich łbów – przeciętych juz wszakże torowiskiem tramwaju konnego. Obok latarni gazowych (z braku chodnika po wschodniej stronie posadowionych na okrągłych wysepkach) stoją słupy napowietrznego systemu linii telefonicznych firmy Bell. Szczególnie efektowny jest ten w głębi kadru, mający aż dziewięć szczebli poprzeczek podtrzymujących izolatory z kablami.
Budowa kościoła już wkrótce miała zupełnie odmienić ów na poły sielski krajobraz, w którym do 1914 r. wyrosły też szeregi wielkomiejskich, secesyjnych i wczesnomodernistycznych czynszówek, nierzadko należących do najwyższych w całej Warszawie.