“Przed wojną i pałacem” nominacja do Nagrody Literackiej m.st Warszawy 2016

przed_wojna_i_palacem

Co jakiś czas wracają do mediów tyleż głośne, co jałowe dyskusje: czy Pałac Kultury i Nauki należy zburzyć jako symbol zniewolenia Polski w czasach PRL, czy zostawić. Czasami w tych polemikach można usłyszeć wzmianki o tym, że obiekt został wybudowany kosztem ciekawego architektonicznie i urbanistycznie fragmentu Warszawy, przez co nasze miasto pozbawiono wielkomiejskiego śródmieścia. Bardzo staranna merytorycznie i edytorsko książka Magdaleny Stopy Przed wojną i pałacem to pozycja, dzięki której Czytelnik może nie tylko poznać dzieje wyburzonej na potrzeby giganta i placu Defilad połaci stolicy, ale i bardzo plastycznie wyobrazić sobie niezwykłą atmosferę nieistniejących już fragmentów ulic: Wielkiej, Zielnej, Pańskiej, Śliskiej, Siennej, Złotej, Chmielnej i Marszałkowskiej.

Dzieje tego fragmentu Warszawy są rzeczywiście burzliwe i tragiczne. Mają niezwykłą moc budzenia sentymentów nie tylko mieszkańców stolicy. Od połowy XIX w. powstawała tu bardzo gęsta zabudowa kamienic, z mniej lub bardziej eleganckimi fasadami i dalekimi od elegancji studniowymi podwórkami, z parterami od frontu zajętymi przez sklepy, a w oficynach przez zakłady rzemieślnicze, z pierwszymi i drugimi piętrami dla zamożnych mieszkańców, a poddaszami dla biedoty.

Kilka z tych kamienic zbombardowali do szczętu w 1939 r. Niemcy, inne – Sowieci po 1941 r. W 1940 r. wzdłuż ulicy Siennej przebiegła granica tzw. małego getta. Ogromnych zniszczeń dopełniły w czasie Powstania niemieckie grupy specjalne, wypalające metodycznie dom po domu. Jednak już w 1945 r. do gruzowisk wracać zaczęli przedwojenni mieszkańcy, zajmujący ocalałe mury i zabierający się za spontaniczną odbudowę.

Tak swój powrót na Złotą wspomina w książce Wacław Auleytner (rocznik 1919), w czasie okupacji pracownik zakładu jubilerskiego przy tej ulicy, a po wojnie m.in. więzień polityczny, intelektualista, poseł na sejm PRL Koła Poselskiego Znak: Do Warszawy dotarłem w połowie maja 1945 roku. Jak wyglądało wtedy Śródmieście? W pewnym sensie Marszałkowskiej już nie było. Po obu stronach piętrzył się jedynie gruz. Większość domów była zburzona do wysokości pierwszego lub drugiego piętra. A jednak ulica żyła. Na parterach działały sklepy. Kamienica na Złotej wyglądała tak samo. Przetrwał tylko parter. Na stropie leżała sterta gruzu, w każdej chwili mogło się wszystko zawalić. Mimo to sklep został otwarty pod koniec czterdziestego szóstego roku. Po wojnie nie wolno już było handlować ani złotem, ani brylantami, zajęliśmy się więc srebrem. Klientów nie brakowało, przynosili głównie wydobyte z ruin łyżki, widelce. Popalone, pogniecione, nadawały się jedynie do przetopienia. […] Sklep działał do rozbiórki resztek domu w pięćdziesiątym roku.

W tymże 1950 i 1951 r. powracające do życia gruzowisko zostało zrównane z ziemią, a jego mieszkańcy – wysiedleni. Dar od Stalina potrzebował godnego siebie miejsca i przestrzeni. Magdalena Stopa dokonała mrówczej pracy, aby szczegółowo opisać dzieje nie tylko ulic, ale i poszczególnych kamienic, które musiały ustąpić miejsca Pałacowi Kultury i Nauki. Tu przenikał się chrześcijański i żydowski żywioł Warszawy, mieściły się ważne dla miasta i kraju redakcje czasopism, instytucje społeczne, sklepy, warsztaty rzemieślnicze. Autorka w poszukiwaniu atmosfery tych miejsc odwiedziła nie tylko biblioteki i archiwa, ale także odnalazła i namówiła na opowieści ostatnich żyjących mieszkańców tego fragmentu stolicy. To był świetny pomysł. Wspomnienia – po ponad 70 latach – ludzi, którzy chodzili po tamtych ulicach, zaglądali do sklepów, chowali się przed bombardowaniami, nadają obrazowi bezpowrotnie utraconej dzielnicy szczególną plastyczność i wyrazistość. A opowiadają ludzie nietuzinkowi. Między innymi lekarz pediatra Maria Kuligowska (ur. 1932), do Powstania mieszkająca przy Zielnej 6, wnuczka właściciela tej kamienicy, Barbara Kuracka (ur. 1930), do Powstania mieszkanka domu przy Złotej 34, gdzie jej ojciec prowadził także pracownię stolarską, a od 1955 r. żona pracownika PKiN, prof. Richard Pipes (ur. 1923), jeden z najwybitniejszych sowietologów, po wojnie w Stanach Zjednoczonych, przed wojną wraz z rodzicami mieszkaniec kamienicy przy Chmielnej 43, Jan Kobuszewski (ur. 1934), znakomity aktor, do 1940 r. mieszkaniec domu przy Śliskiej 12. Wspomnienia z drugiej, ale bliskiej ręki przekazują w książce także potomni mieszkańców pogrzebanych pod PKiN śródmiejskich ulic, m.in. Michał Fogg, prawnuk tego Mieczysława, który w ocalałym fragmencie kamienicy przy Marszałkowskiej 119 otworzył tuż po wyzwoleniu legendarną Café Fogg i śpiewał powracającym do stolicy Piosenkę o mojej Warszawie, czy Marzanna de Latour, dziennikarka i bibliotekarka, córka Heleny i Józefa oraz bratanica Franciszka Gazdów, właścicieli sklepu z pocztówkami przy Wielkiej 22, autorka polecanej na łamach „Stolicy” książki o rodzinnym interesie wydawniczym.

Magdalena Stopa Przed wojną i pałacem, wyd. DSH 2015

Jarosław Górski – recenzja z miesięcznika Stolica numer 1-2/2016

Dodaj do zakładek Link.

Komentarze są wyłączone.